dyplom
aneks
Przy stole
Przy stole można posiedzieć, napić się herbaty, w karty zagrać, pogawędzić. Głośno dziś, sąsiad umcyki puszcza, bzyczy lodówka, kot domaga się jedzenia. Przy stole czasem dłoń bezwiednie dotknie dłoni. Frania kończy wirowanie. Trzeba by wymienić antenę w telewizorze, bo trzeszczy. Czy naprawdę nie przeszkadzają wam te tykające zegary? Przy stole nie mogłoby się spotkać spojrzenie szklanych oczu, gdy pijemy kompot, którego zawsze jest więcej niż trzeba. Gdy odmawiamy dokładki ciasta. Jemy ciasto. Znów odmawiamy ciasta.
Przy stole jest bardzo cicho, odkąd dowiedziałam się, że wosk jest chłodny w dotyku i delikatny jak ludzka skóra.
W obrębie moich zainteresowań leży symulacyjny charakter sztuki, a w szczególności lalek. W pracy tej koncentruję się na tworzeniu przestrzeni, imitującej intymność, stwarzającej pozory życia, sugerującej o b e c n o ś ć. Przestrzeni niemal niegaleryjnej, zapraszającej widza do podejścia blisko i doświadczenia osobistego wymiaru instalacji. W mojej pracy dyplomowej posługując się figurą lalki, pragnę przywrócić do życia jej pierwotną magiczno-rytualną funkcję. Charakter moich lalek nie ma nic wspólnego z zabawką czy teatrem. Lalkę na potrzeby mojej pracy definiuję jako obiekt antropomorficzny, stwarzający możliwość animacji oraz – co najważniejsze – iluzorycznie żywy. Sięgając do bogatej tradycji uczestnictwa wizerunku w postaci lalek) w kulturze, staram się wypracować własny język plastyczny, który wyraża się poprzez ich animację. Lalki były obecne i niezwykle ważne w rytuałach pogrzebowych wielu kultur. Jako substytut ciała zmarłego czy naczynie dla duszy były wizerunkami pomagającymi w przetworzeniu i zaakceptowaniu doświadczenia śmierci. Psychologiczny aspekt takiego działania zainspirował mnie do stworzenia pracy, w której przyglądam się zjawisku lęku przed śmiercią, oswajanego właśnie przy pomocy wizerunku-lalki. W rozważaniach związanych z tą pracą szczególnie interesują mnie zagadnienia rozgraniczania żywego i martwego, obecności i nieobecności oraz przetwarzania traum i lęków za pomocą rytualnej animacji podobizn ludzkich. Lalki poprzez swój magiczny rodowód na przestrzeni dziejów były właśnie tego typu wizerunkiem. Ich niejednoznaczny charakter sprawia, że jako środek wyrazu nie straciły na aktualności – wręcz przeciwnie, współcześnie są medium bogatym w znaczenia i ponadczasowym. Moje osobiste doświadczenie i refleksje wpisują się w uniwersalny charakter rozważań nad funkcją tworów antropomorficznych w kulturze, a ich uczestnictwo w sferze obrzędów magicznych i religijnych jest dla mnie wielką inspiracją do aranżowania własnej przestrzeni rytualnej.
Ur. 1989. Studia: Wydział Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (2014–2020).
promotor: prof. Stanisław Baj
W jaki sposób oswoić lęk przed przemijaniem, przed śmiercią. Jak uobecnić, jak ocalić, chociaż we fragmencie, swoje istnienie. Coraz większa świadomość potrzeby ocalenia przed niebytem, przed poczuciem pustki, każe Oldze Zarembie odnajdywać wielki sens w rezultatach wewnętrznej pasji, w malarstwie, w sztuce. Artystyczna robota jest niemal rytuałem ustanawiania przedmiotu, który by zapobiegał spopieleniu własnej pamięci. A ta pamięć krnąbrna, nie wiadomo, jak jest, a podlega wyobraźni, której zawdzięczamy tworzenie prawdy o nas. Malarski żywioł autorki okazał się niewystarczający, by uobecnić pamięć, zwykłość ciepła domowego życia, jego przedmiot, samą siebie. Miejsce, przestrzenność, spiżowość tego, co żywe, bez udawania, wonny wosk twarzy i dłoni, naturalne włosy, zapach kurzu, zużyte ubrania, zastygłość i głośna cisza naturalności martwego przedmiotu. Bezwzględność trwania przedmiotu, zmieniające się światło, nadzieja.
promotor: dr hab. Jan Mioduszewski, prof. Uczelni
Olga Zaremba traktuje lalki jako „materialny wehikuł własnych wspomnień i przeżyć”. Jednocześnie kreując je, przekracza własny świat. Przygląda mu się z zewnątrz. W aneksie ze Struktur Wizualnych, który zatytułowała Przejście mówi o inicjacji w dorosłość. Konfrontuje nas z dwiema cudownej roboty lalkami. Młodą dziewczyną i chłopcem, o ciałach androginicznych, choć już dojrzewających. Podziwiałem przez czas studiów Olgi jej odrębność. Odkąd zajęła się lalką, w czym miał duży udział prof. Jacek Dyrzyński, pracowała z pewnością i skupieniem. Osiągnęła efekt niezwykły, przed jej instalacją stoimy zawstydzeni obecnością (która przecież jest nieobecnością) i zarazem zdumieni sztucznością. Mamy poczucie uczestniczenia w prywatnym rytuale.